Planując wycieczkę w polskie Tatry, warto pomyśleć o tym, aby odbyć tę wycieczkę na jesień.
Mniejsza liczba turystów i piękno Tatrzańskiej przyrody, ktora przyobleka się w barwy jesieni, powinna być wystarczającą zachętą, do wybrania tego okresu na naszą podróż.
Jesienne barwy Tatr – o tym warto wiedzieć
Wszystkie odcienie żółci i czerwieni, to kolory które dominują jesienią w Tatrach. Najwyższe polskie góry, są podzielone na sześć „pięter” roślinności: pogórze, regiel dolny, regiel górny, piętro kosodrzewiny, hale oraz piętro turniowe. Każde z tych pięter, charakteryzuje się odmienną roślinnością.
W trzech dolnych piętrach, dominuje zieleń lasów świerkowo-jodłowych. Kolejne piętro w dużej przewadze jest porośnięte kosodrzewiną z domieszką wierzby śląskiej, dlatego też kolorem przeważającym jesienią jest zieleń z domieszką koloru żółtego. Idąc wyżej, wchodzimy w teren wysokogórski, na którym nie uświadczymy już zieleni. Na halach próżno szukać krzewów i drzew, dominuje tutaj wiele gatunków traw, które barwią ten teren na piękny złoto-czerwony kolor. W piętrze turniowym, ze względu na ciezkie warunki atmosferyczne, jak również geologiczne, dominują mchy i porosty.
Występuje tu również kilka odmian traw, jednak w znikomej ilości. Z dalszej odległości można powiedzieć, że turnie są ciemno granatowe, jednak będąc „na miejscu” dominuje ciemna zieleń z niewielkim dodatkiem żółtego. Jak więc widzimy, paleta kolorów pięter tatrzańskich jest jesienią bardzo bogata. Dzięki czemu, krajobrazy które będziemy podziwiać, na zawsze zapiszą się w naszej pamięci.
Gdzie się wybrać jesienią w Tatry, aby nacieszyć oczy?
Czerwone Wierchy jesienią oferują przecudne widoki. Ciemniak, Krzesanica, Kopa Kondracka, Małołączniak to szczyty wchodzące w skład Czerwonych Wierchów. Ich zbocza porasta wiele rzadkich odmian traw. Niektóre występują tylko w Tarach i w dodatku w niewielu miejscach.
Czerwone Wierchy zawdzięczają swoją nazwę trawom, które porastają ich zbocza. Sit skucina, to główna odmiana trawy która wchodzi w skład murawy rosnącej na Czerwonych Wierchach, a jesienią barwi zbocza tego masywu na cudowny czerwono-rudy kolor. Oprócz niej możemy tam napotkać boimke dwurzędową, kosmatkę brunatną oraz przymiotno węgierskie. Mając odrobinę szczęścia podczas wędrówki, na zboczach Małołączniaka możemy spotkać kozice, a także świstaki.
Jak, gdzie i którędy na Czerwone Wierchy? – propozycja ciekawej trasy wycieczkowej
Na Czerwone Wierchy możemy wejść z kilku stron. Jednak, aby zdobyć wszystkie szczyty wchodzące w skład masywu i przy okazji nie wracać tą samą drogą, zaoferuję (moim zdaniem) najładniejszą, aczkolwiek najdłuższą trasę. A więc swoją podróż rozpoczynamy w Dolinie Koscieliskiej, maszerujemy czerwonym szlakiem który doprowadzi nas do mostku nad Kirową Wodą, z którego nie korzystamy, tylko trzymając się czerwonych znaków kierujemy się w lewo w stronę Ciemniaka.
Po około 3,5 do 4 godzinach marszu, docieramy na szczyt, z którego rozciągają się cudowne widoki na Tatry Zachodnie. Trzymając się czerwonego szlaku, kierujemy swe kroki w stronę Krzesanicy, po około 15 minutach jesteśmy na miejscu. Nie marudząc idziemy dalej (długa droga przed nami). Po 20 minutach meldujemy się na Małołączniaku, a po kolejnych 30 na Kopie Kondrackiej. Z Kopy schodzimy dalej za czerwonymi znakami w dół, w kierunku Przełęczy Kondrackiej, skąd ciągle w dół na Hale Kondratową. Stąd już spacerkiem, na Polanę Kalatówki, skąd już „rzut beretem” do Kużnic, gdzie kończymy naszą wędrówkę. Przejście całej trasy, powinno nam zająć około 9 godzin.
Podsumowanie – artykuł o Tatrach jesienią
Cisza i spokój, czego można chcieć więcej maszerując jesienią tatrzańskimi szlakami. No chyba tylko dobrej pogody, aby nasze spacery były miłe i przyjemne.
Dla wszystkich, których nie interesują góry, a druga część naszego kraju, to w serwisem o.pl opublikowano artykuł o 10 najciekawszych atrakcjach po polskiej stronie morza Bałtyckiego.